Najnowszy wyrok Sądu Najwyższego (II CSKP 1384/22) rzuca nowe światło na odpowiedzialność inwestora za zatrzymane kwoty z tytułu tzw. kaucji gwarancyjnej. W przypadku umów o roboty budowlane zawieranych z podwykonawcami, często praktykowanym mechanizmem zabezpieczenia roszczeń jest zatrzymanie części wynagrodzenia przez generalnego wykonawcę.

W rozpoznawanej sprawie generalny wykonawca potrącał 10% wynagrodzenia tytułem kaucji gwarancyjnej. Po popadnięciu w problemy finansowe, podwykonawca zwrócił się o zapłatę pozostałych kwot do inwestora. Ten odmówił, twierdząc, że nie odpowiada za zatrzymane środki. Spór trafił aż do SN, który oddalił skargę kasacyjną inwestora.

SN potwierdził, że skoro środki nie zostały formalnie przekazane jako kaucja (czyli nie doszło do realnego transferu pieniędzy), nie można mówić o klasycznej kaucji gwarancyjnej. Mieliśmy do czynienia z mechanizmem polegającym na przesunięciu terminu wypłaty wynagrodzenia. A za niewypłacone wynagrodzenie, nawet jeśli miało pełnić funkcję zabezpieczenia, inwestor odpowiada na podstawie art. 647¹ k.c.

To orzeczenie ma kluczowe znaczenie dla uczestników procesu inwestycyjnego, zwłaszcza podwykonawców. Potwierdza, że prawidłowe określenie mechanizmu zabezpieczenia w umowie może przesądzić o odpowiedzialności inwestora. Co ważne, nawet zamawiający publiczni mogą ponosić taką odpowiedzialność.

Zachęcamy do zapoznania się z artykułem naszych prawników Jakuba Kusia i Oskara Wypchły, w którym poruszony został ten temat: „Podwykonawca może żądać od inwestora potrąconej kaucji gwarancyjnej” w „Rzeczpospolitej”.